15 Zakładów z Rzędu: Realny System czy Czysta Fikcja?


Nie oszukujmy się – obstawiamy zakłady by wygrać. Bogacić się przy tym niemiłosiernie. Emocje związane z grą są produktem ubocznym naszych wysiłków. Dlatego każdy obstawiający szuka sposobów na zminimalizowanie strat i zmaksymalizowanie wygranych. Oprócz uważnego przeglądania statystyk i czytania przedmeczowych zapowiedzi, systemy zakładów są jednym ze sposobów, aby to zrobić. Przynajmniej tak ci powiedzą ludzie, którzy opierają na nich całą swoją egzystencję bukmacherską.

Brzmi prosto. Wystarczy, że trafisz 15 zakładów z rzędu i będziesz bogaty. Ale czy jest to realne?

Chociaż zazwyczaj jestem dość sceptycznie nastawiony do systemów obstawiania, jak mogłeś przeczytać w moim poprzednim artykule o Martingale, jeden system obstawiania nie daje mi spać od dłuższego czasu. Ten system nazywa się „15 zakładów z rzędu” i w zasadzie obiecuje możliwość wzbogacenia się przy depozycie wynoszącym tylko 100 PLN, co więcej – może to nastąpić w ciągu 14 dni. Czy można się oprzeć tak kuszącej zapowiedzi?

Oprócz depozytu w wysokości 100 PLN, jedynym warunkiem jest trafienie tych 15 zakładów z rzędu po kursie co najmniej 2.25. Po 15 zakładach, system obiecuje wygraną w wysokości blisko 1 miliona PLN.

Interesującą rzeczą jest to, że w przeciwieństwie do np. Martingale, ten system zakładów obstawiania bierze pod uwagę backdoor i dlatego zarabia pieniądze oddzielnie od 3-ciej rundy wzwyż. Więc nawet jeśli przegrasz podczas tych 15 rund to i tak powinieneś być na plusie.

15 zakładów z rzędu i co poza tym?

Kuszący pomysł, ale jeśli zastanowić się nad nim nieco głębiej, to niestety ma on swoje wady. Pierwszym problemem – całkiem logicznym jest sam kurs 2,25, który zwykle odzwierciedla szanse mniejsze niż 40%. Do tego dochodzi ogólne prawdopodobieństwo trafienia 15 (lub nawet 10) zakładów z rzędu po takim kursie. Z ręką na sercu, powiedz, kiedy ostatni raz trafiłeś 15 zakładów z rzędu? Szczerze mówiąc, nie jestem pewien czy kiedykolwiek sam to zrobiłem, nawet przy kursach poniżej 2.00.

Na ten fakt można być może wpłynąć nieco poprzez naprawdę ostrą selekcję zakładów. Możesz tak naprawdę postawić tylko raz na jakiś czas, a potem wycofać się i czekać na kolejną okazję. Możesz także obniżyć podstawowe wymagania systemu i obstawiać po niższych kursach (np. 1.50), co da Ci większe prawdopodobieństwo 15 udanych zakładów z rzędu, ale także wydłuży liczbę rund, w których ten system zakładów stanie się opłacalny (nie wspominając o mniejszej nagrodzie na koniec gry).

Niestety, nawet redukując zakłady nigdy nie uzyskasz pewności, jaką daje klasyczny value betting czyli wielokrotne obstawianie zakładów po korzystnych kursach. Jak już wielokrotnie wspominałem, w sporcie wszystko jest możliwe. Jeśli jesteś świadomy tej zasady, możesz napotkać inny problem podczas rozważania tego systemu obstawiania.

Los szczęścia – rozważania filozoficzne

Wyobraź sobie, że stawiasz 100 PLN i ściśle trzymając się minimalnego kursu 2.25 trafiasz, powiedzmy, 11 zakładów z rzędu. Twoja wygrana po 11 rundzie zakładów wyniesie około 90 tysięcy PLN, nie wspominając o dodatkowych pieniądzach, które zgromadziłeś regularnie wypłacając 25% od każdego wygranego zakładu. Czy włożyć te 90 tyś z powrotem do gry? Czy postawić wszystko na jedną kartę?

Jeśli nie jesteś bogaty, możesz się zastanawiać czy nie wolałbyś mieć wróbla w ręku zamiast gołębia na dachu. Szczerze mówiąc, ten wróbel będzie miał już za sobą 11 rund obstawiania, więc dylemat „obstawiaj/nie obstawiaj” po prostu cię dogoni. Możesz kupić motocykl lub używany samochód za 90 tysięcy. Możesz kupić 10 telewizorów LCD, 5 solidnych laptopów lub telefonów. Jeśli bardziej pociągają Cię doświadczenia niż posiadanie, możesz wykorzystać te pieniądze by zaprosić wszystkich przyjaciół na tydzień w góry lub polecieć z żoną i dziećmi do ciepłych krajów. Oczywiście wszystko na pełnym wypasie.

Fajną rzeczą w tej strategii jest to, że wygrywasz pieniądze po (udanej) drugiej rundzie, czyli po drugim zakładzie (i wygranej). Im dłużej wytrwasz w rundzie obstawiania, czyli im więcej zakładów trafisz pod rząd, tym bardziej soczysta będzie nagroda. Prawdziwa wygrana przychodzi jednak po 15-tej wygranej, kiedy to możesz wreszcie zgarnąć wszystkie wygrane pieniądze.

Proste zasady i biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doświadczenia z systemem zakładów Martingale, również bardzo niskie ryzyko utraty pieniędzy (w teorii ryzykujesz tylko 100 PLN) naprawdę zdołały mnie uwieść, ponieważ na papierze brzmi to po prostu wiarygodnie, a nawet bardzo łatwo. I tak zacząłem ostrożnie testować. Wyniki znajdują się poniżej.

15 zakładów z rzędu – testy

Nie bawię się dobrze jako obstawiający. W klasycznym value-bettingu jestem tylko nieznacznie na plusie, podczas gdy dłuższa passa zwycięstw stale mi umyka (7 zwycięskich typowań z rzędu, które osiągnąłem w analizowanych meczach osobiście nie uważam za jakieś szczególne osiągnięcie). Co więcej podczas testowania tego systemu często sięgałem po zupełnie inne wskazówki – starałem się brać pod uwagę raczej prawdopodobieństwo poszczególnych zdarzeń bukmacherskich niż wartość samych kursów. I to był błąd.

W ciągu ostatnich 14 dni 6 razy zaczynałem od początku system 15 zakładów z rzędu. 5 razy postawiłem swój początkowy zakład w wysokości 100 PLN po kursie 2.00 lub wyższym (aby osiągnąć końcowy zysk w wysokości nieco poniżej 1 miliona PLN, kurs musi wynosić co najmniej 2.25 lub wyższy, ale postanowiłem nie łamać tego warunku). 1 z tych początkowych zakładów był po kursie 1.85, a 1 z tych zakładów był kombinacją dwóch możliwości zakładów z łącznym kursem 2.31.

Tylko raz w tych zakładach dotarłem do 2-giej rundy obstwiania, nigdy przez nią nie przeszedłem. W sumie zainkasowałem 770 PLN. Ponieważ raz dostałem się do drugiej rundy i uszczknąłem 30 PLN z mojej wygranej, a jeden z tych zakładów opierał się na początkowym zakładzie w wysokości 100 PLN, straciłem w sumie 570 PLN.

Przerwa w eksperymencie

Na tym etapie postanowiłem przerwać eksperyment i poczekać na lepszy okres. Nie pozbawię nas jednak możliwości sprawdzenia współczynnika ROI- postanowiłem przyjrzeć się współczynnikowi sukcesu najlepszych obstawiających w sieci czy któremuś z nich udało się zbliżyć do magicznej liczby 15 zakładów z rzędu. Zacznę od siebie.

Obecnie mam 7 wygranych z rzędu. Kursy tych zakładów oscylują między 1.77 a 2.38 (co zmniejszyłoby ewentualną końcową wygraną, ale jak już mówiłem, postanowiłem nie opierać kursów na ich wysokości). Przez te 7 rund zakładów, czysto hipotetycznie, osiągnąłbym taki wynik:

RundaKursKwota zakładuWygranaOdłożono (25%)
1.1.82100 PLN182 PLN45 PLN
2.1.77137 PLN242,5 PLN61 PLN
3.1.82181,5 PLN330 PLN82,5 PLN
4.2.38247,5 PLN589 PLN147 PLN
5.1.9442 PLN840 PLN210 PLN
6.2.4630 PLN1,512 PLN378 PLN
7.2.221134 PLN2,517 PLN629 PLN

Na koniec 7-ej rundy licytacji miałbym w sumie 2517 PLN. Oznaczałoby to zysk netto w wysokości 2417 PLN PLN (początkowy zakład wynosił 100 PLN).

Do tego można dodać Odłożone 25%, który w tym czasie urosło już do 378 PLN – nie liczę jednak tego ostatniego zakładu, ponieważ kwota 2517 to wartość przed odjęciem 25%.

A jak poszło innym?

Co ciekawe jeden z kolegów zbliżył się do magicznej liczby 15 zwycięstw z rzędu. Między 18 grudnia a 3 stycznia zawarł 15 zakładów, z których 14 było zwycięskich. Ta passa została przerwana przez przegraną (24 grudnia).

Wynika z tego, że przekroczenie progu 15 zakładów z rzędu jest bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Osobiście uważam, że zręczny obstawiający osiągnie go przynajmniej raz w życiu (nawet jeśli będzie się trzymał ogłoszonych kursów powyżej 2.00).

Fajną rzeczą w systemie 15 zakładów z rzędu jest to, że chociaż Twój sukces zależy w pewnym sensie od szczęścia, nie ryzykujesz więcej pieniędzy niż powinieneś i w rzeczywistości możesz być zyskowny nawet jeśli przegrasz co trzeci zakład. Jednak biorąc pod uwagę progresję zakładów pojawia się pytanie, czy marzyć o wzbogaceniu się w ciągu kilku dni czy raczej obstawiać value-bety za tę samą stawkę i zatrzymać wszystkie zyski z ewentualnych wygranych, czyli nie ryzykować ich w tak dużym stopniu.

To może się udać, no ale…

Muszę przyznać, że system 15 zakładów z rzędu mógłby zadziałać. Wydaje mi się to nawet bardziej sensowne niż system zakładów Martingale, który zmusza nas do zbyt dużego ryzyka. Jednak nawet ten system nie jest magicznym panaceum na wszelkie zakłady, co oznacza, że jego sukces lub porażka zależy także od Twoich dobrych typów.

Kamil

Od 2002 roku interesuje się zakładami bukmacherskimi. Wtedy właśnie postawiłem swój pierwszy kupon u naziemnego bukmachera. Zainteresowanie trwa do dziś dzień i obejmuje takie zagadnienia jak statystyki, prawdopodobieństwa, różnice w dyscyplinach sportu, wpływ czynników na wyniki meczów, jak również poszukiwanie błędów w kursach bukmacherskich.

AKTUALNE POSTY